Lofoty i wędkarska wyprawa…

22.03.2013

Dziś wybierzemy się na wyprawę wędkarską mojego męża i jego kolegów na Lofoty. Każdego roku od kilku już lat w okresie pomiędzy lutym, a marcem zbiera się grupa mężczyzn, którzy jadą na lofockie wody w poszukiwaniu olbrzymów. Pierwsza taka wyprawa miała miejsce w 2013 roku. Zdjęcia są oczywiście mojego męża bo ja też musze mieć trochę przyjemności z jego wypraw 🙂 skoro to są wypady męskie.  Zdjęcia są zbierane z kilku lat i z kilku wyjazdów.                   Żeby dostać się zimą na Lofoty, najlepszym rozwiązaniem jest samolot, który lata cztery razy dziennie każdego dnia z Oslo do Harstad/Narvik. Lot trwa tylko 1,5 godziny i jest się na miejscu. Natomiast drogą lądową jest to zimą dość ryzykowne. Przez Norwegię nie ma szans ponieważ drogi są zasypane i nieprzejezdne, zostaje ewentualnie przejazd przez Szwecję również do Narwiku, a potem to już w dane miejsce. Miejsc wędkarskich na Lofotach jest bardzo dużo.

To widoki z samolotu na góry i Morze Norweskie. Widoki są obłędne nawet zimą.

Wyprawa w to miejsce pozostaje marzeniem tysięcy wędkarzy, a tym którym udało się chociaż raz tam dotrzec wracają na łowiska bardzo szybko 🙂
Lofoty od dawna uchodzą za jeden z najpiękniejszych miejsc w Norwegii, a jednocześnie jest to to raj dla wędkarzy.
Położony na północy Norwegii archipelag Lofotów od dawna jest synonimem bogactwa ryb. Lofoty to miejsce wyjątkowe.
Zimą spływają tutaj ławice olbrzymich dorszy. Można spotkac tu również czerniaki, halibuty, karmazyny, brosmy, zębacze, molwy, rdzawce, żabnice  i wiele innych.

Lofoty  archipelag na Morzu Norweskim u północno-zachodnich wybrzeży Norwegii, ciągnący się na długości 112 km od maleńkiej wysepki Røst na południu po wąską cieśninę Roftsundet, oddzielającą go od archipelagu Vesterålen. Od stałego lądu oddzielony cieśniną Vestfjorden.

Każdego roku od połowy lutego do płowy kwietnia na Lofoty przyjeżdża bardzo dużo wędkarzy, których marzeniem jest złowić jak największą ilośc ryby i oczywiście wymożonego wielkiego potwora. Pisze potwora bo chodzi tu o złapanie wielkich rozmiarów dorsza albo halibuta, dokładnie dwu lub nawet trzycyfrową rybę. Dorsze raczej dorastają do 40 kg ale to halibut jest tym na tym którego poluje się nieustannie. Jego rozmiary mogą sięgać nawet do 300 kg,długośc nawet do 4 metrów.

 

Archipelag  Lofot to przede wszystkim światowa stolica dorsza i można złapać tam naprawdę dużą ilośc ryb. Ten okres nazywany jest również festiwalem dorsza i na taką okoliczność na wody wpływa bardzo wiele kutrów wędkarskich małych prywatnych łodzi jak również można spotkać łodzie Wikingów. W Norwegii są dwa rodzaje dorsza: wędrowny, zwany północnoatlantyckim, oraz osiadły na stałe, który żyje w lokalnych stadach zamieszkujących konkretne fiordy, zatoki i tereny przybrzeżne. I dlatego dorsza można łapać można Lofotach o każdej porze roku.

Na taki festiwal dorsza trafił mój maż w 2015 roku.  Poleciał na weekend do kolegów, którzy już od pru dni wcześniej byli tam i łowili rybki. Jak to każdy człowiek z pasja mój mąż w gorącej wodzie kąpany z samolotu od razu na łódkę. Pogodę miał super to nie tracąc czasu wypłyną z kolegą. Tego dnia łapali 4 godz, a ich rekord wyniósł 500 kg dorsza. To był jego najlepszy wyjazd ze wszystkich lat. Dwa kolejne dni spędził już tylko na zabawie i szukaniu wielkiego okazu.

Wszystko dobrze tylko po każdym wpłynięciu trzeba jeszcze  taką ilośc wypatroszyć, wyfiletować, ładnie spakować bo rybę potem trzeba zapakować i samolotem przetransportować do domu. Same łowienie to przyjemność nie koniecznie potem czyszczenie, gdzie na zewnątrz temperatura jest ujemna, a ręce kostnieją.

Lofoty jak i cała Norwegia to ląd i mnóstwo wysp i  wysepek. Niektóre z nich są zamieszkałe inne po prostu dzikie dodające uroku. Na Lofotach właśnie między takimi wyspami lub wysepkami są największe łowiska ryb.  Dorsza i inne gatunki można łapać przez cały rok ale  potężne ławice dorszy, które przypływają tu na tarło na dużej głębokości z Morza Barentsa i północnego Atlantyku, są właśnie od lutego. Płyną one w kierunku płytszych zatok i cieśnin, położonych między innymi wokół archipelagu Lofotów, Vesteralen i wielu innych. Tam się trą , a potem z powrotem wypływają na otwarte morze, szukając pokarmu wiele kilometrów od lądu. Dlatego właśnie mówi, się że jedną z najbardziej popularnych ryb zamieszkujących wody Morza Norweskiego jest dorsz. W ławicy przebywają ryby z jednego rocznika. Najbardziej pożądane są ławice z rybami powyżej 10 kg. I właśnie w takich ławicach może zdarzyć się że wpłynie również ten o którym marzy każdy wędkarz. Takie marzenie jest oczywiście do zrealizowania dla bardzo wytrwałych i cierpliwych lub mających po prostu szczęście. A tacy szczęściarze juz się trafiali.

Najlepszymi łowiskami przy kórych można trafić właśnie takie ławice są okolice wyspy Srova i Risvaer.

Rekord mojego męża do dorsz o wielkości 26 kg. Była to jedyna ryba którą złapał podczas jednego razu dokładnie 2016 roku, kolejne dni niestety były bardzo kapskie. Pogoda  nie sprzyjała na morzu, był silny wiatr  sypało śniegiem i widoczność przy tym była bardzo ograniczona, co nie pozwoliło na wypłynięcie.

Nie zawsze świeci słońce i nie zawsze można wypłynąć. To w takich sytuacjach mój mąż ma ze sobą aparat i spaceruje po wyspie i robi mi zdjęcia z zimowej scenerii.

Są i takie miejsca, i takie  wyspy, że mimo brzydkiej pogody i sporego wiatru  wędkarze mogą wypłynąć schować się za wysepkę i wędkować.

Z  wszystkich wyjazdów miał może trzy razy pogodę nie sprzyjającą wypłynięciu i wędkowaniu. Ale z każdego wyjazdu mimo wszystko po 60 kg fileta przywozi mi do domu. Łowienie tak dużych  ilości ryb jest bardzo męczące. Do połowu takich ryb jest przeznaczony specjalny sprzęt.

Pasja mojego męża to przyjemne z pożytecznym. Chwilami dość niebezpieczna patrząc na te wody.

Tradycyjnym źródłem utrzymania mieszkańców Lofot  jest rybołówstwo i przetwórstwo ryb, zwłaszcza dorszy. Okres od lutego do kwietnia jest bardzo ciężkim okresem dla rybaków i fabryk. Złapany dorsz jest potem  przygotowywany do suszenia. Suszeniem zajmują się specjalnie przygotowane do tego fabryki, jak również specjalnie przygotowane do tego na zewnątrz stojaki. Sucha ryba z Lofot jest eksportowana za granicę.Między innymi do Chin, Japonii, Francji, Włoch, Szwecji, Chorwacji.  Już pod koniec kwietnia ponad 400 000 m² Lofotów pokryte jest suszącym się na żerdziach dorszem. Rocznie ponad 16 milionów kg dorszy zostaje wysuszone na Lofotach. 

Po intensywnym łowieniu i wielu przygodach cali zdrowi mężowie wracają do domu z rybami po pachy. Następny wyjazd  już zaplanowany.