Portofino ekskluzywne miasteczko
28.09.2014
Portofino jedno z Włoskich miasteczek, w którym musiałam być i ja. Gdzieś na jakimś portalu dorwałam galerie z tego miejsca i nie darowałam. Długo nie myśląc kupiłam bilety na pierwsze wolne jakie dzieci maja w szkole, a były to ferie jesienne. W Norwegii w 40 tygodniu dzieci maja tydzień wolnego to my staramy się wykorzystywać ten czas.
Lot do Mediolan-Bergamo i cztery dni w Włoszech nasze. Plan jak zwykle szeroki i jednym punktem jest właśnie Portofino… Z Bergamo kierujemy się w stronę Genua. Nawigacja pokazuje około 3 godzin drogi. Trochę długo i daleko ale ja nie daję za wygrana i mimo wszystko jedziemy.
Po około 3,5 godzinach dojeżdżamy zdaje się do miejscowości Paraggi i tam już mamy korek co nas trochę denerwuje bo końca jego nie widać, a Pan Policjant nas informuje, że możemy sobie trochę tu postać bo turystów jest bardzo dużo, a miasteczko Portofino nie ma za wiele miejsc parkingowych. No nic… nie ma wyjścia, stoimy i czekamy. Po około 30 minutach ruszyliśmy i to bezpośrednio do Portofino. Nie pamiętam ile aut pojechało przed nami ale to było mało istotne bo najważniejsze było, to że my też byliśmy w tym szlaczku.
Znalezienie parkingu nie było proste, ale się udało. Pogoda piękna to najważniejsze. Koniec września, a w Portofino 36 stopni, rewelacja. Nic tylko urlopować. Z parkingu ruszamy w lewa stronę za ludzimi bo tak naprawdę to sami nie wiemy gdzie iść.
Na pierwszy rzut oka takie zwykłe włoskie zabudowania, nie pierwszej nowości. Powiem nawet, że stare mocno i na moje oko potrzebują remontu. Pochodziliśmy, popatrzyliśmy i idziemy dalej.
Portofino to miasteczko mieszczące się na południu od Mediolanu w regionie Liguria, a 25 km od miasta Genua. Portofino jest bardzo malutką i urokliwą miejscowością, a zarazem bardzo ekskluzywnym i prestiżowym miejscem, jak również małym portem nad zatoka Tigullio.
Jest bardzo sławne i bardzo ekskluzywne przez gwiazdy, które uwielbiają to miejsce i co roku przypływają do Portofino w różnym celu. Jedni na odpoczynek, inni biorą tu śluby, a jeszcze inni kręcą sceny do różnych filmów lub reklam. Można tu spotkać gwiazdy filmowe z całego świata, znanych piosenkarzy, ludzi biznesu i elitę towarzyską z całej Europy, a nawet świata.
Jachty i łodzie, które tam stoją są niesamowicie drogie i równie ekskluzywne jak to miejsce. Robią ogromne wrażenie.
To cudo kosztowało około 20 milionów dolarów. Postaliśmy, popatrzyliśmy i poszliśmy dalej…
I jak tu spojrzałam to wiedziałam o czym wszyscy mówili. Miasteczko jest przepiękne i właśnie te stare kamieniczki, wyblakłe już od słońca dają niesamowity urok temu miejscu.
Dookoła portu znajduj się wykwintne restauracje słynące z najlepszych kuchni świata i sklepy najdroższych i światowych projektantów mody.
Na stałe w Portofino mieszka około 500 osób bo to miejsce niewątpliwie dla najbogatszych. Na wzgórzu wznosi się piękny zamek Castello Brown. W 1961 roku zamek został sprzedany przez Barberów Gminie Portofino i dzięki temu dziś jest on ogólnie dostępnym muzeum. Zamek jest uroczym zakątkiem, z ciekawym wnętrzem. Żeby do niego się dostać trzeba pokonać kilkadziesiąt schodów.
W drodze na zamek rozglądamy się jeszcze po miasteczku bo każdy kawałek trzeba dokładnie sfotografować.
Mimo, że ceny w sklepach i restauracjach są kosmiczne turystów nie brak i tych siedzących jedzących i pijących i tych tylko zwiedzających.
A to już widoki z zamku Castello Brown na zatokę i pastelowe kamieniczki typowe dla całej Ligurii. Najładniejsze widoki na Portofino są właśnie widoczne z zamku.
Niegdyś Portofino było nieznana wioską rybacką, którą prawdopodobnie założyli Rzymianie. W tutejszym porcie cumowały wyłącznie kutry miejscowych rybaków, a sam port był otoczony przez klif. Pierwotna nazwa osady to Porto Delphini.
Z każdej strony zamku widoki na miasteczko i Morze Śródziemne są niezwykle piękne.
Jednym z filmów dokładnie amerykańskich tasiemców do, którego sceny były kręcone właśnie w Portofino to MODA NA SUKCES. Wielu osobom Portofino kojarzy się również z piosenką Sławy Przybylskiej “Miłość w Portofino”
To miejsce zrobiło na nas ogromne wrażenie. Zapomnieliśmy o korkach jakie były po drodze, o długiej i męczącej podróży, o głodzie jaki nam doskwierał bo za mało kanapek mieliśmy. Widoki zrekompensowały nam wszystko. Całe szczęście, że we Włoszech można pizze zjeść na stacji benzynowej.
Wszystko co dobre szybko się kończy. To miejsce trzeba zobaczyć, a za patrzenie się nie płaci i to całe szczęście 🙂