Hardangerfjorden-Sørfjorden majowy weekend…

25.05.2017

Tegoroczny majowy weekend spędziliśmy nad fiordami i wodospadami. Na ten weekend wybraliśmy miejsce nad fiordami Hardangerfiorden i Sørfjorden. Mieszczą się one w środkowej Norwegii. Hardangerfiorden jest drugim najdłuższym fiordem w Norwegii, a czwartym na świecie. Znajduje się regionie Hordaland, łączy z Oceanem Atlantyckim i kończy w okolicy Eidfjordu. Ma 179 km długości i przepływa przez piękne góry i malownicze wioseczki takie jak Odda, Kinsarvik, Rosendal, Norheimsund i wiele innych.

Nasza baza noclegowa była w Kinsarvik malutkiej miejscowości przy brzegu fiordu Sørfjorden i tam też  podążaliśmy. Z naszego regionu Østvold mamy wszędzie daleko i tym razem wybór trasy był ciężki. Jechaliśmy tak jak pokazuje mapa ale możemy jechać również przez Telemark w stronę miasteczka Odda. Teren Telemarku jest bardzo malowniczy i surowy. Można tam również spotkać stada reniferów i łosi.

Pogoda w maju w Norwegii jest jeszcze różna. Miejscami jest juz wiosna i lato, a miejscami jest jeszcze zima. I my właśnie przejeżdżamy przez  przez trzy pory roku. Od Oslo do Geilo mamy już wiosnę, a za Geilo zaczyna sie Narodowy Park Haedangervidda gdzie jest długo zima i mnóstwo śniegu.

Zaspy miejscami są metrowe i ciężko dojść do domków, które Norwedzy maja właśnie w tych miejscach. Im samym to oczywiście nie przeszkadza. Zakładają narty, na sanki biorą wszystkie bagaże i idą.  Odkopują drzwi i spędzają tam swój czas relaksując się w w temperaturze czasami nie przekraczającej 10 stopni. Tego dnia w tym miejscu było 8 st i dość wietrznie, ale za to bardzo słonecznie. Woda miejscami  była aż błękitna. Kilka fotek pstryknięte i jedziemy dalej.

Jedziemy i własnym oczom nie wierzymy co się stało z pogodą, bo nagle z błękitnego nieba mieliśmy już czarne chmury i deszcz. Do celu mamy jeszcze 50 km, a pogoda jak pod psem…a my mamy długi weekend, długo wyczekiwany i szeroki plan.

…Hardangerfjorden…

Zjechaliśmy już z wysokich partii i za pare kilometrów nasza baza, a w oddali zaczyna się przejaśniać. Pogoda w Norwegii zmienną jest. Jak pada to pada i może tak dwa tygodnie bez przerwy, a jak świeci to świeci i nie tylko dwa tygodnie ale i dwa miesiące bez kropli deszczu. Fiord wyglądał wręcz dramatycznie, nie robił furory tego dnia, a w słoneczną pogodę  oczu nie można od niego oderwać.

Dla mnie każda pogoda jest odpowiednia nie tylko słoneczna i mimo tych chmur widoki są naprawdę ekscytujące.

No i dojechaliśmy do naszej bazy. Nasze apartamenty już rozstawione i padać przestało. Jeszcze troszkę tego dnia było chłodno, ale z chłodem  też sobie poradziliśmy.  Nocleg nad sama wodą, lepiej być nie może…nawet plaża piaszczysta tylko woda lodowata.

Pierwszy dzień czas zacząć. Po rozłożeniu wszystkiego jedziemy na małą wycieczkę do miejscowości Voss, a dokładnie pod pierwszy wodospad Tvindefossenhttps://xn--norwegiairesztawiata-30d.pl/tvindefossen/

 

W drodze powrotnej do naszej bazy z Tvindefossen  trafiliśmy przez przypadek na drugi wodospad Skjervsfossen https://xn--norwegiairesztawiata-30d.pl/skjervsfossen/w miejscu chyba zapomnianym przez człowieka.

Byliśmy już kilka razy w okolicy Voss ale wcześniej nie namierzyliśmy tego miejsca. Mocno dramatycznie wygląda to miejsce w deszczu i chmurach. Obraz jak z horroru.  No i czas wracać do bazy…

Po drodze przejeżdżamy przez całkiem nowo wybudowany most Hardangerbrua. Most zastąpił przeprawę promową którą niegdyś była w tym miejscu i sama nią jeszcze się przeprawiałam w 2010 roku  w stronę Bergen. Potem jeszcze kilka razy przejeżdżaliśmy tamtędy i widzieliśmy budowę mostu, musze przyznać że ciekawie to wyglądało. Most został oddany w 2013 roku i jest połączeniem Vallavik w gminie Ulvik i Bu w gminie Ullensvang.

Długość mostu wynosi 1380 metrów i jest najdłuższym mostem w Norwegii, natomiast droga mostu znajduje się 55 metrów nad wodą ze względu na przepływające promy lub statki turystyczne tym fordem. Całkowity koszt budowy mostu wyniósł 2.2 miliona koron norweskich. I dlatego koszt przejechania przez ten most jest bardzo drogi bo aż 150 koron, a my w nasz weekend przejechaliśmy chyba 8 razy i  rachunek za most, który dostaliśmy ma swoje szczególe miejsce.

Most jest tam fajną atrakcją ale dla mnie równie fajną są atrakcją są ronda w tunelu. Po długiej i męczącej drodze w kilku ciemnych i mało przyjemnych tunelach do tego aż chce się wjeżdżać.

26.05.2017

Dnia kolejnego wyjeżdżamy na kolejną wycieczkę w poszukiwaniu kolejnego wodospadu, lodowca i pięknych widoków. Wszystko to oczywiście wzdłuż fiordów Hardangerfiorden i Sørfjorden.

A to już Sørfjorden jest on odnogą Hardangerfjordu i jest bardzo malowniczym fiordem. Sørfjorden jest znacznie mniejszy i węższy niż Hardangerfjord. Sørfjorden ma 38 km i jest widokówką malutkich wiosek, które mieszczą się na zboczach gór.

Pogoda z rana taka sobie, chmury gęste i deszczowe wręcz, a my mamy zaplanowane zwiedzanie na cały dzień. Mimo wszystko jest ciepło, ponad 20 stopni. Z Kinsarvik kierujemy się w stronę Odda miasteczka, w którym kończy się lub zaczyna fiord Sørfjorden. Jedziemy drogą 13 przez Lofthus, Ullensvang, Børve, Hovland, Tysstedal. Wszystkie te miejscowości są bardzo urokliwe. Mieszkańcy zajmują się uprawa jabłek, śliwek, wiśni i czereśni. W drodze do Oddy zjeżdżamy z trasy w Tysstedal  i wjeżdżamy w boczna drogę na górę w stronę szlaku na Trolltunge. Chcemy pokazać znajomym gdzie dokładnie się startuje. I oto widok z góry na Sørfjorden.

W oddali po drugiej stronie fiordu na zboczu góry widać już miasteczko Eitrheim. Zawsze to miejsce robi na mnie wrażenie i jak jedziemy nos mam przyklejony do szyby.

Eitrheim jest wsią w gminie Odda oddalona o 3 km i jest to wieś przemysłowa. Na szczytach gór nad wioską znajduje się lodowiec Folefonna.

Przez miasteczko Odda ledwo daliśmy rade przejechać bo były jakieś imprezy  i nie było szans na zapakowanie. My jednak jedziemy dalej w poszukiwaniu kolejnego wodospadu Furebergfossen. Z Odda kierujemy się drogą 550 w stronę Eitrheim, nie dojeżdżamy jednak do miasteczka tylko na rondzie skręcamy w lewo w tunel na drogę 551. Z Oddy jest około 26 km do wodospadu.

No i jest w całej okazałości. Piękny jak welon Pany Młodej. Piękny wodospad przy pięknym fiordzie Hardangerfjord https://xn--norwegiairesztawiata-30d.pl/furebergsfossen/Po wycieczce na wodospad jedziemy w stronę lodowca Folgefonna.

Po drodze podziwiamy piękne widoki Norwegii.

Po drodze trochę odpoczynku i zabawa z aparatem…Żeby objechać cały fiord Hardangerfjord myślę, że trzeba kilka dni. Są miejsca bardzo piękne, że nie można oderwać oczu, a drogi przy tym bardzo wąskie i bardzo kręte i odcinek 30 km można jechać nawet godzinę albo dłużej. Po sporej przerwie nad  fiordem jedziemy dalej w stronę lodowca, a dokładnie do miejscowości Jondal pod Fonna Glacier Ski Resort. 

Wcześniej mieliśmy lato i upał a tu już zima i zimno. Bez kurtek i czapek się nie obeszło. Lodowiec jest ale pod śniegiem i gołym okiem go nie widać.

Skoro nie można wejść na lodowiec, a i tak już tu przyjechaliśmy to idziemy troszkę poszaleć na śniegu. Nie mamy co prawda odpowiedniego obuwia i spodni ale to nic kilka kilometrów za lodowcem jest ciepło.

Obiecaliśmy sobie że wrócimy tu jesienią, wtedy na pewno lodowiec będzie widać. Czas wracać do bazy. Jedziemy w kierunku Utne, a potem na prom do Kinsarvik  ale niestety okazuje się, że ostatni prom już odpłynął .  Tak to jest w Norwegii gdzie przewagą są góry i fiordy, a komunikacja która tam jest nie jest tak częsta jak na południu gdzie jest większe zaludnienie. I niestety jak się nie zdąży trzeba kombinować. Jak jest droga lądowa to pół biedy, można wrócić nadrabiając kilometrów, a jak nie to się nocuje na brzegu i czeka do następnego dnia aż prom przypłynie.

U nas naszczęćnsie są osoby szybko myślące i znajdujemy bramkę numer dwa.  Okazuje się że w miejscowości Utne jest jeszcze jedna przeprawa promowa i też dla nas pasuje. Prom płynie do Kvanndal i potem mamy jeszcze 30 min i jesteśmy na miejscu. Mieliśmy naprawdę dużo szczęścia ponieważ ostatni prom był o 19.30.

I udało nam się wjechać na prom. Miasteczko Utne z promu. Bardzo urokliwe nawet przy zachmurzeniu. A my mamy okazję przepłynąć po samym Hardangerfjorden. Zadowoleni i zmęczeni dojeżdżamy do bazy i resztę wieczoru spędzamy przy grillu, oglądaniu zdjeć z całego dnia i planowaniu dnia kolejnego.

widok na Hardangersfjord godz. 22.30

27.05.2017

Kolejny dzień przywitał nas piękna pogodą. My zwarci i gotowi od samego rana wyruszamy na kolejne wodospady. Dwa z nich są nie daleko Kinsarvik 11 kilometrów od bazy, a drugi około 80 km od bazy. https://xn--norwegiairesztawiata-30d.pl/kinsarvik-cztery-wodospady/

Pierwszy z wodospadów to Tveitafossen. Idziemy wzdłuż wodospadu mało wygodnym podejściem ale za to możemy trochę go sfotografować.

Tveitafossen w samej okazałości.

Kolejny po drodze, oddalony około 2 km od Tveitafossen jest Nastølfossen.

Nastølfossen jest niesamowity. Nie spodziewałam się że zrobi na nas takie wrażenie i to na wszystkich, nawet na dzieciach. Zeszło nam tu troszkę i nie chciało nam się ruszać nigdzie indziej. W maju już wieczory są bardzo długie to mimo wszystko babraliśmy się na kolejny zaplanowany przez nas lodowiec. Po drodze jeszcze szybka kawa, kanapka i dalej w drogę na drugą stronę fiordu.

Mamy do celu około 78 km i nawigacja pokazuje około 1,5 godz czyli kolejna kręta droga przed nami. Dobrze, że u mnie jest worek tabletek od podróży bo ja bym chyba tego wyjazdu dobrze nie zniosła. Tą drogą można dojechać do Bergen. My nie mieliśmy już na to czasu.

Po około dwóch godzinach dojeżdżamy do Steinsdalsfossen   https://xn--norwegiairesztawiata-30d.pl/steinsdalsfossen/ .Wodospad znajduje się w miasteczku Norheisund. Noeheisund to maseczko w którym warto zagościć na dłużej.

Po wycieczce na wodospad w planie było wędkowanie na Hardangerfiorden. Pogodę tego dnia mieliśmy przepiękną koło 26 stopni. To jest rzadkością tym bardziej w tym miejscu.

 

Mieliśmy nadzieję, że będą rybki bardziej zjadliwe bo te to się nie nadawały, jakieś dziwne kolory w dodatku miały. Najważniejsze, że dzieci zadowolone były.

29.05.2017

Ostatni dzień naszego leniuchowania i  czas wracać do domu. Długa droga przed nami ale my wykorzystujemy jeszcze ten dzień. Dzieci mają obiecany basen bo ciąganie ich po wodospadach to nie atrakcja dla nich. Miejsca noclegowe, a dokładnie kempingi są w Kinsarvik bardzo atrakcyjne. Maja bardzo ładne domki do wynajęcia z pełnym wyposażeniem, basen zewnętrzny z podgrzewaną wodą, do tego widok na piękny fiord i góry i oczywiście mnóstwo miejsca na namioty oraz na bubile przyczepy kempingowe.

Kemping w Kinsaevik jest wary polecenia. Są tam właściwie 3 różne kempingi i 3 są świetne. Wszystkie z widokiem na fiord, z toaletami, prysznicami, małymi sklepikami z pamiątkami. Bardzo sympatyczne miejsce. Polecam gorąco.

W drodze powrotnej mamy jeszcze jeden wodospad Vørimgsfossen. Jest on przy głównej drodze nr. 7 i wpada on do Eidfjordu,malutkiego fiordu który łączy się z Hardangerfjordem. 

 

Wracaliśmy tą sama drogą co przyjechaliśmy, czyli przez Narodowy Park Hadanervidda. Tego dnia pogoda była piękna, słoneczna i bez chmur i wiatru, ale w tym miejscu niestety jest dużo zimniej.

Weekend spędziliśmy super. Teraz znowu musimy czekać do następnej majówki.

 

ATRAKCJE OKOLICY…

  1. VOSS wodospad Twindefossen
  2. Wodospad Furebergsfossen
  3. Wodospad Skjervsfossen
  4. Miasteczko Odda
Language