Podróże bliskie,  Polska

Podlasie- Kraina Otwartych Okiennic…

Są takie miejsca na widok których serce szybciej bije, na widok których buzia się śmieje, na widok których oczy szerokie się robią… To miejsce jest całkiem niedaleko Mazur z których pochodzimy, miejsce trochę jak z bajki, które zaprasza szeroko otwartymi okiennicami, pięknymi żywymi kolorami, polnymi kwiatami i drogami, spokojem i świeżym powietrzem… a tym miejsce jest nasze Podlasie.

Zaraz za Białymstokiem leżą trzy drewniane wsie zwane Krainą Kolorowych Okiennic, które zachwycają urokiem i spokojem. To unikalne miejsce na mapie naszego kraju. To miejsce wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa, z którego mieszkańcy są bardzo dumni. Kraina Kolorowych Okiennic to trzy sympatyczne wioski Trześcianka, Puchły i Soce z kolorowymi domami, okiennicami, mnóstwem kwiatów przy płotach i uśmiechniętymi ludźmi. To właśnie ludność tych trzech wiosek wzięła w swoje ręce przyszłość tego miejsca, połączyły siły i i założyły stowarzyszenie Kraina Otwartych Okiennic, aby przybliżyć je turystom.

Główną atrakcję tego miejsca są oczywiście oryginalnie zdobione, zabytkowe domy, w całości wykonane z drewna oraz ich kolorowe okiennice, skąd właśnie wywodzi się nazwa Kraina Otwartych Okiennic i które przyciągają turystów z różnych miejsc kraju i nie tylko.

Kraina Otwartych Okiennic Trześcianka

Trześcianka była pierwszą wioską do której zawitaliśmy. To największa staroruska wieś z trzech i najbardziej hałaśliwa ponieważ wszystkie domy ustawione są wzdłuż głównej szosy biegnącej na Białowieżę. Jest to uciążliwe gdyż cała wieś jest bardzo spokojna. To kwintesencja wolnego i spokojnego życia. Będąc w tej wsi jak i pozostałych ma się wrażenie, że czas tu w ogóle nie płynie. Trześcianka kryje wiele pięknie zdobionych chat, pochodzących głównie z XIX i XX wieku. Kilka z nich, a dokładnie dziesięć jest pod okiem konserwatora. Każda z chat jest inna i każda chce być ładniejsza, otulone kolorowymi kwiatami wyglądają bajkowo. Oprócz pięknych zdobień na domach, naszym oczom ukazjuą się tabliczki z nazwami na płotach. To tradycyjne nazwy gospodarstw pochodzących od imion lub nazwisk właścicieli.

Największą jednak dumą widoki jest soczyście zielona cerkiew parafialna pod wezwaniem św. Michała Archanioła i to ona gra główne skrzypce w Trześciance. W prałosławiu i grekokatolicyzmie dominuje kolor niebieski i żółty, występuje też zielony który symbolizuje ducha świetego. Kolor niebieski to kolor nieba i życia niebiańskiego, a zółty kolor ikony. Przy odrobinie szczęścia można wejść do cerkwi i zobaczyć jak wygląda je wnętrze. Cerkiew ta jest zabytkiem, a zbudowano ja w latach 1864- 1867…

Soce

Kolejną wsią na trasie była Soce. Taka mała niepozorna z brukowana ulicą, która lśni w popołudniowym słońcu, dodaje uroku i pięknie się komponuje na tle starych chat. O Soce można powiedzieć, że jest unikatowym miejscem leżącym w samym sercu Podlasia. Jest jeszcze ładniejsza niż Trześcianka.

Soce to miejsce pełne magii, które zachwyci nie tylko miłośników wiejskiego życia, ale również turystów lubiących podróżować w takie miejsca z dala od szybkich aut, wysokich budynków i ludzi ciągle gdzieś biegnących…

Nazwa miejscowości Soce pochodzi od sączącego się strumienia jaki zastali tu pierwsi osadnicy, a było to w XVI wieku. Spacerując po wiosce mamy wrażenie, że jesteśmy w żywym skansenie, który po dzień dzisiejszy zamieszkują starsi ludzie. Średnia wieku to 65 lat ina stałe mieszka tam 12 osób w okresie letnim ( takie informacje dostaliśmy od jednej z mieszkających tam osób)

Niemal każda wioska lub miejsce na świecie ma jakąś legendę tak i Soce ma swoją… Dawno, dawno temu kiedy okolicę nawiedziła okropna epidemia i wykańczała ludność, chłopy ze wsi Soce na wszystkich krańcach wsi postawili wielkie krzyże, które potem kobiety okręciły od jednego do drugiego. W ten sposób stworzyły izolację i uchroniły wioskę i jej mieszkańców przed zarazą.

Wioska urzekła nas tak bardzo, że kolejnego dnia musieliśmy wrócić znowu i odwiedzić Muzeum Wsi Soce i jej właścicielkę, mieszkankę tej że oto wioski 86- letnią panią Zofię. To kameralny skansen z bardzo dobrze zachowaną zabudową składająca się trzech budynków. W muzeum zgromadzono sporo przedmiotów codziennego użytku z ponad stuletnią historią. To przedmioty używane niegdyś przez mieszkańców tego gospodarstwa jak i sąsiadów wsi. My sami pamiętamy sporo z nich i wiem z nich było używanych u naszych dziadków na wsi.

Pani Zofia oprowadza po muzeum swojej córki, która była założycielem tej właśnie atrakcji turystycznej.

Jedna z wielu ciekawostek jakie dowiedzieliśmy się w muzeum to informacja o ręcznikach obrzędowych. A co to takie te ręczniki obrzędowe... Ręcznikami obrzędowymi stroi się ikony wiszące w domach grekokatolików lub prawosławnych. Taki zdobiony ręcznik towarzyszy człowiekowi od narodzin aż do śmierci. A panny przed zamążpójściem musiały zrobić kilka ręczników, które stanowiły część ich posagu. 

Puchły

Ostatnia wioska z cyklu Kraina otwartych Okiennic to Puchły. Wioska maleńka wyłożona kamienną ulicą, a po bokach drewniane skromne chaty. Na początku i końcu wioski witają nas krzyże, ale jest coś jeszcze co przyciąga naszą uwagę z wielkim WOW… Z którejkolwiek strony byśmy nie jechali, niespodziewanie wyłania się ona… cudowna, lśniąca w słońcu niebieska jak morze zabytkowa cerkiew, perełka wsi Puchły.

Cerkiew w Puchłach to jedną z piękniejszych na naszej trasie. I tu spotykamy się z kolejna legendą… Podobno kiedyś pod lipą o uzdrowienie modlił się człowiek z bardzo napuchniętymi nogami. Podczas modlitwy ukazała mu się Matka Boska, która wysłuchała jego modlitwy i cudownie go uzdrowiła. To miejsce uznano za święte i na miejscu cudu w 1756 roku wzniesiono cerkiew, a od opuchlizny miałaby pochodzić nazwa wsi. 

Cerkiew była wielokrotnie przebudowywana, w środku znajduje się XVIII wieczna replika cudownej ikony oryginalna spłonęła w pożarze. Obecna cerkiew jest jednym z najpilniejszych obiektów sakralnych w dolinie Narwi. Dziś jest to również miejsce szczególnego kultu Matki Bożej do którego pielgrzymują wierni.

Lipa przy której stał się cud żyje do dziś, a w ciągu dwóch wieków z jej odrostów wyrosły dwa drzewa…

Na koniec naszej wycieczki po Podlasiu zawitaliśmy w magiczne miejsce… To miejsce to Skit Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich w Odrynkach.  To niezwykłe miejsce pełne spokoju i dobrego ducha powstałe pośród podlaskich łąk i rozlewisk Narwi odwiedzane przez wielu, nowych i starych gości. Ojciec Gabriel założyciel tej pustelni i zarazem bardzo dobrym człowiekiem i tak po dzień dzisiejszy wypowiadają się mieszkańcy pobliskich miejscowości. Był też przełożonym monastyru w Supraślu, kiedy w 2008 roku został wyznaczony do przyjęcia święceń na biskupa gorlickiego. Związany emocjonalnie z podlaską ziemią, odmówił, nie chciał opuszczać ukochanej ziemi i jechać na drugi kraniec Polski.

Historię Ojca Gabriela, który hodował pszczoły, leczył ziołami i szukał kandydatów do życia w pustelnie, a także jak powstał Skit polecamy wysłuchać na miejscu u mnichów dziś tam żyjących będąc na Podlasiu.

Cerkwie…

Podlasie… Słysząc to słowo, ten wyraz od razu wyobrażamy sobie cerkwie… Takie przynajmniej wyobrażenie miałam do tego roku myśląc o tym regionie… Podlasie to obszar zamieszkiwany w większosći przez ludność prawosławną. Ludność która po dzień dzisiejszy mówi w swoim języku… w języku mieszanym rosyjskim, ukrainskim, a nawet rosyjskim. Wchodząc do restauracji w Narni słyszymy ukraińskie piosenki takie jak “Czerwona ruta” “Oj czarna ja se czorna”

Podlasie to też piękne cerkwie, które są dekoracją tego regionu, a przez okazji zdobią każdą wieś i miasteczko. Świątynie prezentują różne style architektoniczne. Zazwyczaj są drewniane. Wzniesiono je na niewielkich pagórkach w otoczeniu starych, gęstych drzew. Wszystkie idealnie wpisują się w sielski charakter regionu. Jest ich wiele, my widzieliśmy ich zdecydowanie za mało… My nadzieje to nadrobić…

Jadąc od strony Białegostoku naszym oczom ukazują się piękne złote kopuły, które lśnią niesamowicie w słońcu. To nic innego jak drewniana cerkiew św. Kosmy i Damiana wzniesiona w latach 1902-1904.

Dalej w Narwi mamy kolejną, Cerkiew Podwyższenia Krzyża Pańskiego która oczarowuje od pierwszego spojrzenia i cieżko oderwać od niej oczu. To chyba najpiękniejsza jaką widzieliśmy. Została wybudowane na planie krzyża w 1560. Wcześniej była w kolorze zielonym. Po pożarze który miał miejsce w 1990 całkiem została odbudowana na nowo.

Podlasie to magiczny kraniec naszego kraju, to region który rozkochał nas bardzo szybko i za którym tęsknimy i ciągle wspominamy. Przez tych kilkanaście godzin poznaliśmy tam cudownych, skromnych i życzliwych ludzi. To miejsce gdzie czas płynie woniej, gdzie pasą się żubry, gryzą komary, pachną łąki gdzie jedzie się miedzy polami drogą szutrową i zastanawia czy samochód wytrzyma jazdę polnymi drogami i czy nie zgubi podwozia… to miejsce które przyciąga jak magnez… Takie jest właśnie Podlasie…

Witaj w naszym świecie…To my…Ania, Arek… Razem z nami zwiedzisz cudowne zakątki Norwegii, która fascynuje nas od kilkunastu lat... Zapraszamy nad piękne fiordy, ogromne wodospady, urokliwe miasta, kolorowe wioski, a także wysokie góry...