INNE

12 miesięcy roku 2021…

Ostatnie dni roku kalendarzowego to czas na podsumowanie… Coś tam jednak w tym 2021 wydarzyło dobrego i ciekawego.  Coś co nas uszczęśliwiło, pozytywnie nastawiło i dało wiatru w skrzydła… Jednym słowem ten 2021 nie był aż taki zły…W końcu wszędzie warto dostrzegać pozytywne iskierki… Rachunek sumienia z dwunastu miesięcy naszego życia sprawia, że jestem zadowolona z niego. Dostrzegam to co mam, co zrobiłam sama i my razem, dostrzegam również wiele dobra oraz niezwykłych chwil…

Czy  rok 202 był to dobrym rokiem? Pod wieloma względami oczywiście NIE… Ograniczenia, zakazy, niepewność, strach o każde jutro… Rok 2021 był kolejnym rokiem z pandemią, która spowodowała cierpienie na całym świecie, utrudniając podróżowanie, a dla wielu prawie niemożliwe. Ale przecież nikt nie zabroni być nam szczęśliwymi… A my jesteśmy szczęśliwi właśnie wtedy kiedy zdobywamy szczyty, kiedy ładujemy baterie na łonie natury, kiedy zwiedzamy, podziwiamy i chłoniemy całymi sobą to co świat nam daje. 

Jako że rok 2021 był kolejnym rokiem pod znakiem pandemii i nie udało nam się wyjechać tam gdzie chcieliśmy i tak pięć tygodni urlopu spędziliśmy w Polsce. Specjalnie też nie robiliśmy żadnych zagranicznych wyjazdów widząc co się dzieje… Nidy tak naprawdę nie mieliśmy okazji zwiedzić naszego kraju, także urlop 2021 był skierowany w Polskę i był to dobry wybór…

Zrobienie podsumowania, zwłaszcza z całego roku, to wcale nie takie proste zadanie. Z jednej strony możemy spojrzeć na to, co już za nami i zastanowić się, co możemy zrobić lepiej, jakich błędów ponownie nie popełnić, a z drugiej strony jeśli nie podejdziemy do tematu zdrowo i wyrozumiale zwłaszcza względem siebie, to możemy zadręczać się zmarnowanym czasem, porażkami, brakiem spektakularnych osiągnięć… a to chyba nie o to chodzi…

 

Styczeń…

Styczeń to miesiąc szaleństw na śniegu. Narty, sanki kto woli… Norwegia oferuje mnóstwo atrakcji i możliwości spędzenia urlopu w pięknej zimowej scenerii.

Dla amatorów sportowych emocji oraz pasjonatów szaleństw na nartach to odpowiedni kraj… W Norwegi nie możemy narzekać na brak śniegu i ośrodków narciarskich… Do wyboru i koloru…

Nasz styczeń tak właśnie wyglądał…narty, narty i jeszcze raz narty. Byliśmy też na pokazie jazdy na lodzie przez szybkie samochody takie jak Lamborghini, Corvette, Ferrari i wiele innych tu można o tym poczytać…

Luty…

Kristiansand…

Luty w Norwegi to miesiąc zimny, ciemny, dni są już dłuższe ale nie tak całkiem… jednym słowem miesiąc luty to nudny miesiąc… Oprócz stoków narciarskich dwa weekendy spędziliśmy na wyjezdzie. W jeden weekend wybraliśmy się na zasypane tym razem wzgórze Rui, które zimową porą wyglada równie pięknie jak i latem. Natomiast drugi weekend spędziliśmy w Kristiansand. W mieście na południu Norwegii. W drodze powrotnej zachaczyliśmy o kilka fajnych miejsc, które zdecydowanie warto odwiedzić będąc w Norwegii. Polecam zobaczyć je latem, gdyż jest bardziej zielono… O południu Norwegii i miejscach które warto zobaczyć można znaleźć tutaj

Gjeving…

Wzgórze Rui…
Grimstad…
Grimstad…

Marzec…

Marzec był miesiącem niesamowicie ładnym. Nie było chyba żadnego dnia deszczu, tylko całe 30 dni słoneczne. Wszyscy mieszkańcy naszego regionu poczuli tę pogodę i widać ich było niemal wszędzie. Wszyscy też byli w szoku, bo ten miesiąc nas rozpieścił nas na dobre. Oprócz weekendów każde popołudnie spędziliśmy na spacerach nad morzem i w lesie… Odkrywalismy okoliczne wioski oraz miasteczka. Dni były już coraz dłuższe, cieplejsze, a w nas rodziła się nadzieja na lepsze jutro…

Wyspy Hvaler…

Kwiecień…

W kwietniu to już poszaleliśmy… ciagle tylko zapominam że mieszkamy w Norwegii, a nie w Grecji bo jak słońce zaświeci mam wrażenie że już ciepło jest, a to jeszcze nie to ciepło które bym chciała żeby było… No ale w kwietniu już trochę odżyliśmy i na Wielkanoc wybraliśmy się w środkową Norwegię. Jedną noc spędziliśmy w uroczym domku Hobbita w samym sercu gór Jotunheimen, a następnie udaliśmy się nad słynne jezioro Lovatnet. To miejsce pięknie prezentuje się chyba o każdej porze roku…

Kolejnym super wyjazdem była podróż na drugą stronę Norwegii gdzie było więcej luzu… Otwarte dyskoteki, restauracje i lepsza pogoda na pierwsza wspinaczkę do góry. Tego było nam już trzeba i ten wyjazd mimo że daleki bo osiem godzin w aucie w jedną stronę dobrze nam zrobił… Poznaliśmy zachodnie wybrzeże troszkę lepiej, a można do niego zerknąć tutaj no i weszliśmy na małą Trolltungę

Domek Hobbita…

Jedną noc na zachodnim wybrzeżu spędziliśmy w uroczym miejscu. Nad samym morzem przy zachodzącym słońcu marzyliśmy i delektowaliśmy się chwilą…

Mini Trolltunga…
Hugesund…

Maj…

Maj w Norwegii to długo wyczekiwany miesiąc, a to dlatego, że jest w nim zawsze bardzo dużo wolnego i wszyscy się z tego cieszą. My zawsze w maju jeździmy w Norwegię. Robiliśmy tak przez ostatnie dziesięć lat i tu chyba się nic nie zmieni. W maju Norwegia nawet w deszczowe dni wyglada bardzo ładnie. Wszystko budzi się do życia, wieczory są już długie, jest coraz cieplej, wodospady leją się obficie, powietrze pachnie cudownie, a człowiek oddycha pełną piersią i cieszy się z tego wszystkiego. To bardzo pozytywny miesiąc…

Majówkę spędziliśmy oczywisćie w górach….

  • Mørkgonga- rezerwat przyrody który jest w okolicy Oslo ( o tym jeszcze będzie)
  • Gyrihaugen
  •  Manhellervegen – cudowne miejsce z widokiem na fiord…
Mørgonga…
Sognefiorden…

Długi majowy weekend spędziliśmy nad fiordami z kilkoma wejsciami na górki. Nie były to wysokie góry ale widoki z nich były już zacne… Pogoda dopisywała nam w 100% lepiej wymazać sobie tego weekendu nie mogliśmy. Baterie doładowane na maksa…

Gdzie byliśmy…

  • Lustefjord i odwiedziny u pewnego filozofa którego można odwiedzić tutaj
  • Wycieczka do opuszczonej farmy Segasted...
  • Odwiedziliśmy po raz kolejny jeden z jęzorów lodowca Jostedalsbreen, ale tym razem wodospad, który tryskał wiekim ciesnieniem wody zrobił na nas większe wrażenie niż topniejący lodowiec…
  • Dalej pojechaliśmy do Sandnes i tam wdrapaliśmy się na pierwszą jednodniową kabinę Dagsturhytta

Czerwiec…

Czerwiec roku 2021 był bardzo gorący. Wierzyć się nie chciało ale nie padało już ponad miesiąc, a temperatury sięgały 30- 35 stopni. Norwegia chwilami wydawała nam się południowym krajem, bo temperatury były bardzo wysokie. Szkoda nam było marnować weekendy w tak piękną pogodę i niemal każdy spędziliśmy w górach. Jedno miejsce, które skradło nasze serca już dawno temu odwiedzamy właśnie w każdy czerwcowy weekend. Tak było i w zeszłym roku… Flåm, Aurland i Gudvangen leżące nad samym fiordem to wioski do których wraca się z zamkniętymi oczyma… A oprócz tego…

  • Góra Prest zdobyta w 35 stopniach… uffff było gorąco…
  • Przejażdżka pociągiem Flåmsbana po raz kolejny
  • Wioska sera Underdal
  • A to wszystko po to żeby w końcu zebrać cały materiał i napisać mi przewodnik po tych okolicach…

Kolejny weekend spędziliśmy na południu kraju, spacerując drewniana rynną Tømmerrenna

Tømmerrenna…

W czerwcu w końcu udało nam się dotrzeć do kraju. Po dwunastu długich miesiącach czekania udało się… Bardzo długo czekaliśmy na ten wyjazd… No ale ostatni tydzień czerwca spędziliśmy już z bliskimi. Radości końca nie było… Po odwiedzinach u wszystkich ruszyliśmy na zwidzanie naszych Mazur… Muszę przyznać, że jest tam co oglądać. Odwiedzaliśmy miejsca znane i te, na które wcześniej nie było czasu… Lato w Polce być cudowne, udało nam się jeszcze załapać na makowe i chabrowe pola. Tu w Norwegii niestety nie mam takich… Plan mieliśmy napięty i brakowało dni na to wszystko…

Co widzieliśmy…

  • Święta Lipka
  • Reszel
  • Objazd po dworkach i pałacykach Warmi i Mazur
  • Skansen w Kadzidle
  • Res po Jeziorach Warmi i Mazur
  • Sport wodne
  • Buszowanie w lawendzie
  • Muzeum Mazurskie w Owczarni
  • Olsztynek
  • Gierłoż i Kwatera Hitlera
  • Mikołajki
  • Ryn
  • Spływ kajakowy rzeką Krutynia

Lipiec…

Lipiec podobnie jak kawałek czerwca spędziliśmy na Mazurach, ale nie tylko Mazury są piękne… Reszta Polski też… Przekonaliśmy się o tym bardzo dobrze już na Podlasiu. Kolejnym kierunkiem było południe Polski i chęć zobaczenia cudownych obiektów jakimi są zamki i pałace naszego kraju. A na koniec naszego pobytu w kraju udaliśmy się jeszcze do stolicy Mazur Gołdapi i okolic.

Nie trzeba jechać na koniec świata, by odnaleźć spokój i piękno. Na wyciągnięcie ręki można delektować się nienaruszoną przyrodą i niesamowitym krajobrazem. To, czego potrzebujemy, jest bliżej niż nam samym się wydaje. I tak właśnie było na Podlasiu… To czego szukaliśmy właśnie tam znaleźliśmy… Kraina Otwartych Okiennic…

Południe Polski też zrobiło na nas ogromne wrażenie. Myślę że jeszcze większe niż się tego spodziewaliśmy. Kilka dni zobaczyliśmy bardzo dużo, ale jeszcze tyle samo a może i więcej jest do zobaczenia…

Gierłoż…
Święta Lipka…
Jeziora Mazurskie…

Sierpień…

Pięć tygodni w Polsce rozleniwiło nas na dobre, ale i doładowało na maksa. Cieżko było wrócić do pracy po takim urlopie. Pogoda w Norwegii w dalszym ciagu rozpieszczała, a my ja wykorzystywaliśmy… W dalszym ciągu zwiedzaliśmy miejsca Norwegii, te znane i te jeszcze przez nas nie widziane… W sierpniu odwiedziliśmy…

  • Wodospad Haugfosssen
  • Wędkowanie w Ttysil
  • Punkt widokowy Snøhetta
  • Åndelsnes i wjazd kolejką
  • Odwidziny w Trondheim
  • Kiellandsbu wyprawa w góry
Åndelsnes
Kiellandsbu

Wrzesień…

Wrzesień był długo wyczekiwanym miesiącem… a dlaczego… a dlatego, że we wrześniu polecieliśmy na Lofoty…Wyjazd przełożony z czerwca i może dobrze bo dzięki temu spełniło się nasze marzenie i naszym oczom ukazała się długo wyczekiwana zorza… Oprócz polowania na zorzę były jeszcze wędrówki po górach, wędkowanie, pływanie kutrem i odwiedziny w miejscach znanych nam już. Wrzesień ma kilka weekendów i resztę spędziliśmy w górach…

Październik…

Październik był już troszkę słabszy w wyjazdy. Raczej kręciliśmy się po okolicy. Udało nam się być w Szwecji kilka razy. Mieszkamy tylko 20 km od granicy to lubimy pojechać tam na zakupy. Korzystając tez z ładnej pogody jeden weekend przeznaczyliśmy na zwiedzanie wybrzeża, oraz miasta szwedzkiej pisarki Camilla Läckberg…

  • Smägen urocza wioska rybacka
  • Fjällbacka

Pod koniec mieisąca udało nam się wyrwać jeszcze do kraju na kiła dni. Ten czas zawsze jest bardzo wyczekiwany… W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Malbork… Ostatnie wspomnienie z tego miejsca mamy jeszcze z lat szkolnych…

Malbork…

Listopad i Grudzień…

W listopadzie w Oslo mieliśmy przyjemność oglądać spektakl świateł… a grudzień… a grudzień przyszedł z prędkością światła…

Ostatnie dwa miesiące spędziliśmy na odpoczynku od weekendowych wojaży, na pracy i szykowaniu się do świąt. Czas biegł tak szybko, że nawet nie zauważyliśmy kiedy nadeszły wyczekiwane świata. Ostatnie trzy tygodnie grudnia mieliśmy spędzić inaczej… aktywnie, w podróży… niestety tak się nie stało i na trzy tygodnie wylądowaliśmy w łóżkach z pilotem w ręku… Końcówka roku 2021 była nie taka jaka sobie wymarzyliśmy…

Podsumowując całe dwanaście miesięcy, to był doby czas i dobry rok…

Do Siego Roku…

Witaj w naszym świecie…To my…Ania, Arek… Razem z nami zwiedzisz cudowne zakątki Norwegii, która fascynuje nas od kilkunastu lat... Zapraszamy nad piękne fiordy, ogromne wodospady, urokliwe miasta, kolorowe wioski, a także wysokie góry...